Ogłaszamy że tydzień temu w czwartek (13.11.14) Kuro przeszedł rachu ciachu nabiałowe :)
Na szczęście wszystko poszło gładko. Dość długo trzymały go skutki sedacji bo aż do późnego wieczora ale następnego dnia był już całkiem na chodzie. Z Shimunią poczekamy do pierwszej rui bo u niej zabieg będzie poważniejszy, połączony jeszcze ze zniwelowaniem przepukliny. Kuro waży parę deko ponad 3 kilo. Jest pięknym i bardzo przytulaśnym czarnulkiem. Pięknie mówi do ludzi.
Wpadł też jakiś czas temu na ciekawy pomysł wskakiwania nam na plecy z kuchennej szafki najczęściej. Robiąc coś przy blacie mogę być pewna że za chwilę Kuri wskoczy mi na grzbiet z przeciwległego. Zdarzyło się już że zostawił nam szramy na plerach chociaż najczęściej wskakuje bardzo delikatnie. I ładnie układa się wokół karku jak kołnierz z lisa. Zawsze muszę mu dać do dziubka skosztować to co przyrządzam, oprócz czosnku i cebuli prawie wszystko mu smakuje. Gdy zaczyna się wiercić pochylam się i jedziemy do pokoju żeby mógł wygodnie zeskoczyć na kanapę lub fotel, mam nadzieję że mój kręgosłup to wytrzymie ;)
Uwielbia głaskanie i leżenie razem. Jest wspaniałym i kochanym kocurem.