Jutro minie 3 tygodnie pobytu Sumiko u mojej mamy. Mała jest nadal płochliwa i nieufna ale coraz więcej czasu spędza za dnia poza czeluściami kanapy. Z Dandim w zasadzie od początku się akceptowali jednak dla niego to też był spory stres i wet podejrzewa że też dlatego się tak ostatnio pochorował. We wtorek wypadała kolejna wizyta u Doktora i postanowiliśmy zabrać też Sumiko na przegląd a poza tym zbliżał się termin jej kolejnego szczepienia. Przyjechałam pomóc ją spacyfikować :) I wtedy Mała wampirzyca pokazała na co ją stać. Uciekała, syczała,drapała,już wcześniej przy braniu na rączki wyrywała sie i drapała.jednak teraz była konieczność spakowania jej do transportera. Dopadliśmy ;) ją w łazience,złapałam ją przez skórzane rękawiczki a Ona ugryzła mnie z całej mocy do krwi. Niewiarygodne jak silny uścisk szczęki ma taki mały wkurzony kotek prawie jak rotweiller ;) jakoś udało się że weszła do transporterka.
Dandys nadal był bardzo słaby więc spakowanie go to torby poszło gładko ale żałośnie popłakiwał. Pojechali z mama i bratem.
w poczekalni lecznicy
Dandi dostał kolejną kroplówę bo 3 dni nic nie jadł, zastrzyk z antybiotykiem i kolejna wizyta na czwartek, (szczęście już okazała się ostatnią ta czwartkowa). Odzyskał apetyt i siły.
Sumisia okazała się zdrowa i była w gabinecie grzeczna jak aniołek, została powtórnie zaszczepiona oraz profesjonalnie obcięto jej pazurki. Dostali też preparat na robale ale to podamy obojgu jak D. całkiem wróci do siebie. I o dziwo od tej wizyty bardziej się ośmieliła, zaczęła szaleć po domu, porywać różne przedmioty np gąbki do naczyń znalazły się w pokoju a grzebień pana za pralką ;) wreszcie zaczęła się zachowywać jak na młodego kociaka przystało.
Tydzień temu przed fazą gryzienia i wyrywania się,czesałam złośnicę ;)
komitywa rośnie z dnia na dzień
Niestety większość zdjęć nie jest najlepszej próby bo są najczęściej na gorąco robione komórką. Układa się dobrze i miejmy nadzieję że będzie jeszcze lepiej.
KOTangensy życzą wszystkim odwiedzającym Wesołych Świąt :)
wszystkiego dobrego...
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne :) i nawzajem.
OdpowiedzUsuńAch, niedosyt mam zdjęć! Ona jest nadal cudna jak z obrazka! Charakterna dziewczyna, ogromnie się cieszę, że jest już w swoim domu z cierpliwymi ludźmi. Najważniejsze że kotki się dogadały, reszta się dotrze i wierzę, że mała sobie w końcu pożyje bez strachu, z radością jak na młodego kotka przystało.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Ewy. :)
Buziaki
I widzę, że jest w nagłówku. Nie sposób nie zwrócić na nią uwagi! :)
UsuńTych zdjęć mało bo tylko w locie robione ale stopniowo może będzie lepiej pozowała,jakiś filmik już jest to zamieszczę. Mama pozdrowiona :)
UsuńŚliczne koteczki! Dandysowi mam nadzieję, już całkiem przeszło, biedakowi... Niechże on już wraca do kondycji i hasa z koleżanką, bo ta się chyba nudzi i ma od tego goopie pomysły. ;)
OdpowiedzUsuńŚwiąteczne pozdrowienia, Anais! :)
Dandi się szybko zregenerował i już hasają,nocą głównie,a Mała zołza powolisię rozkręca, również pozdrawiam :)
Usuń