niedziela, 27 kwietnia 2014

Kuro żyje !!

Spotkałam go 3 tygodnie temu będąc na wieczornym spacerze. Niespodziewanie pojawił się w ciemności czarny jak smoła w przyblokowym ogródku. Zagadałam do niego ale chował się do krzaków,zna swoje imię ale już bardzo dawno go nie widziałam więc mógł zapomnieć. Myślałam że przepadł jak część jego rodzeństwa i mama. Kuro jest bratem naszego Momo. Bardzo ubolewam nad tym że nie znalazł się dla niego domek,ja niestety nie mogłam przygarnąć ich obu,chociaż przez jedną noc Kuro był u nas. A było tak... Momo był u nas już kilka dni w izolatce (kwarantanna) jak Dobra Kobieta przytargała wieczorem do mnie Kuro w klatce łapce,był większy troszkę od Moma,mieli wtedy około 6miesięcy. Został wpuszczony do brata ale nie zareagowali na siebie zbyt przyjaźnie,obaj byli w stresie. Kuro inaczej zareagował na ten potrzask,był stężały ale nie syczał nie atakował,niemniej nie dotykałam go. Zastanawiałam się co z tym fantem zrobić. Mama jeszcze wtedy nie była gotowa na drugiego kota a poza tym taki dzikus i do tego czarny jak Dandi nie nadawał się tam.


                                         Kuro na codziennej stołówce (czas przed odłowieniem)


                                                Kuro i Momo jeszcze jako dzicy


                                               Momo szelma podchodził i zwiewał


                                                  Bracia jeszcze na wolności

To jest "mój" kącik karmicielki a Dobra Kobieta urządziła bufet po przeciwległej stronie,kilka metrów odległości. Niestety nie mam zdjęć reszty tej kociej rodzinki a była tam młoda mamusia Neko, większy podrostek Ao oboje w łaty biało bure,no i rodzeństwo Kuro i Momo czarny brat lub siostra ochrzczony Saj (niestety został rozjechany) i Ruki burasek z dłuższym futerkiem też dawno przepadł. 3 listopada 2013 odebrałam Kuro ze schroniska(pojechaliśmy z bratem) i został wypuszczony na swoim parkingu. Na szczęście był w dobrej formie po kastracji,został też zaszczepiony,po chwili zastanowienia prysnął na wolność z transportera. Później DK widziała go tylko raz na stołówce a ja ujrzałam go właśnie 3 tygodnie temu. DK też potwierdziła że ostatnio  widuje go przy jedzeniu i  że chyba wybaczył jej złapanie go w sidła ;) Mam nadzieję że będzie żył szczęśliwie i pewność że nie będzie się rozmnażał żeby nie powielać kociej biedy. Kuro ma bliznę pod lewym okiem więc jest to jego znak rozpoznawczy (oczywiście z daleka i w ciemnościach niewidoczny) ale to na pewno on,nie było i nie ma tu innych czarnych kotów. Kocia wolność jest dobra tylko do momentu zachorowania,wypadku,znęcania,zimy,głodu... Trzymaj się kochany Kuro! (w razie czego zawsze mu pomożemy) ciąży mi to jak wyrzut sumienia że go nie wzięłam do siebie :((    Moim największym marzeniem jest żeby nastał dzień na planecie Ziemia w którym nie będzie ani jednego bezdomnego Kota !!


                                           Kuro jedną noc spędził u nas















sobota, 19 kwietnia 2014

Dzień za dniem

Jutro minie 3 tygodnie pobytu Sumiko u mojej mamy. Mała jest nadal płochliwa i nieufna ale coraz więcej czasu spędza za dnia poza czeluściami kanapy. Z Dandim w zasadzie od początku się akceptowali jednak dla niego to też był spory stres i wet podejrzewa że też dlatego się tak ostatnio pochorował. We wtorek wypadała kolejna wizyta u Doktora i postanowiliśmy zabrać też Sumiko na przegląd a poza tym zbliżał się termin jej kolejnego szczepienia. Przyjechałam pomóc ją spacyfikować :) I wtedy Mała wampirzyca pokazała na co ją stać. Uciekała, syczała,drapała,już wcześniej przy braniu na rączki wyrywała sie i drapała.jednak teraz była konieczność spakowania jej do transportera. Dopadliśmy ;) ją w łazience,złapałam ją przez skórzane rękawiczki a Ona ugryzła mnie z całej mocy do krwi. Niewiarygodne jak silny uścisk szczęki ma taki mały wkurzony kotek prawie jak rotweiller ;) jakoś udało się że weszła do transporterka.
Dandys nadal był bardzo słaby więc spakowanie go to torby poszło gładko ale żałośnie popłakiwał. Pojechali z mama i bratem.




                                                    w poczekalni lecznicy


Dandi dostał kolejną kroplówę bo 3 dni nic nie jadł, zastrzyk z antybiotykiem i kolejna wizyta na czwartek, (szczęście już okazała się ostatnią ta czwartkowa). Odzyskał apetyt i siły.
Sumisia okazała się zdrowa i była w gabinecie grzeczna jak aniołek, została powtórnie zaszczepiona oraz profesjonalnie obcięto jej pazurki. Dostali też preparat na robale ale to podamy obojgu jak D. całkiem wróci do siebie. I o dziwo od tej wizyty bardziej się ośmieliła, zaczęła szaleć po domu, porywać różne przedmioty np gąbki do naczyń znalazły się w pokoju a grzebień pana za pralką ;) wreszcie zaczęła się zachowywać jak na młodego kociaka przystało.


                            Tydzień temu przed fazą gryzienia i wyrywania się,czesałam złośnicę ;)





                                             komitywa rośnie z dnia na dzień





Niestety większość zdjęć nie jest najlepszej próby bo są najczęściej na gorąco robione komórką. Układa się dobrze i miejmy nadzieję że będzie jeszcze lepiej.



KOTangensy życzą wszystkim odwiedzającym Wesołych Świąt :)


poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Pan Kotek był chory

Niestety tym razem 13-sty okazał się pechowy dla Dandysa. Wczoraj od południa wymiotował obficie i miał straszną sraczkę, po kilku atakach niby mu ulżyło ale po południu był bardzo słaby. Wyglądało to poważniej niż zwykła niestrawność która nie raz mu dokucza gdyż ma wrażliwy układ pokarmowy, je od dawna specjalną karmę. Ostatnio jednak często podjadał jedzonka Sumiko co też mu nie służyło. Późnym popołudniem obsługa Dandiego kontaktowała się z naszym Doktorem ale ten nie odbierał,gdzieś zrejterował przy niedzieli mimo dyżuru 24h, więc było zamieszanie gdzie się z nim udać bo nie ma to jak sprawdzony wet. W końcu po 21 Dr się objawił i około 22 Dandi tym razem z męską częścią służby był w lecznicy. Ja monitorowałam całą akcję przez telefon i udzielałam rad :) na szczęście Czarny nie był w jakimś bardzo złym stanie bo tak to na sygnale pojechaliby wcześniej do naszej drugiej super kliniki od zadań specjalnych. Danduś po zbadaniu dostał kroplówę z antybiotykiem i zastrzyk, musi się przegłodzić a potem dieta kleik ryżowy na rosołku. We wtorek kontrola i dalsza terapia to najpewniej infekcja jakimś bakcylem których wszędzie pełno. Mamy nadzieję że Sumisia się nie zarazi, póki co czuje się dobrze i coraz bardziej oswaja,we wtorek też pojedzie do weta z Dandim ,na przegląd i powtórne szczepienie. Post o niej niebawem. Dziś pacjent czuje się już lepiej ale jeszcze nie w sosie.








czwartek, 10 kwietnia 2014

Kalejdoskop Wspomnień








                                                             Pascal  i  Dziecko











                                                 Salem lubił spać po ludzku :)




                                                              Salem i Pascal
            

                                            Salemik ok 10 lat temu


                                      Szczęśliwa triada Salem(TM) Bazyli (żyje:) Pascal (TM)




                                                     Bazyli i Pascal w pudełku


        
                                                 Pascalik kot stołowy


                                                      Pascal



                                                              Salem


                                 Salem i Pascal,nie mogli się doczekać na świeżą kuwetę ;) ok15lat temu

                                              Pascalik zapakowany


                                                         Salem a w tle Bazyli


                                             Salem i Baziu (wersja przyjaciele :))



niedziela, 6 kwietnia 2014

Panna Sumiko-tydzień pierwszy




 Dziś mija pierwszy tydzień pobytu panienki Sumiko u mojej Mamy. Malutka jest nadal jeszcze przestraszona i wyobcowana ale od pierwszego wieczoru bawi się z Dandysem. Jego postawa bardzo nas zaskoczyła bo na początku tylko troszkę zawarczał na nową ale w ogóle jej nie atakował i zadziwiony poddał się zabawie. Też jest oszołomiony nowym lokatorem a raczej lokatorką ale nastawienie ma pokojowe. Sumiko nadal większość dnia spędza w wersalce ale coraz częściej wychodzi sama, nie trzeba jej wyciągać żeby coś zjadła czy się załatwiła. Apetyt ma całkiem dobry, natomiast Dandi dwa razy dorwał się do jej jedzonka a potem miał sensacje żołądkowe na dwie strony bo on ma bardzo wrażliwy układ trawienny i jest na specjalnej diecie. Wczoraj odwiedziłam ich, przetarłam Malutką ciepłym wilgotnym ręcznikiem, potem przetarłam uszka, zajrzałam do paszczy znosiła to spokojnie ale jak miała dość to pokazała pazurki, nasyczała i zostawiła nam krwawe ślady ;) w końcu to drapieżnik a do tego jeszcze wystraszony. Później siedziała sobie za firanka a potem na krześle pod stołem.tak że więcej czasu spędziła już wśród nas no a wieczorem oczywiście zabawowe szaleństwo tak że obsługa nie dosypia.




                                   U młodszego pana na kolankach

           wieczorne szaleństwa na łożu starszego pana ;)








Sumiko jest słodka ale potrzebuje jeszcze czasu na oswojenie i zaufanie nowym ludkom. Nigdzie nam się nie spieszy a i tak wszystko układa się całkiem dobrze no i Dandi nie jest już znudzonym jedynakiem ;) Teraz poczekamy na ukształtowanie i ukazanie się jej charakteru oraz zbudowanie więzi z "braciszkiem".


środa, 2 kwietnia 2014

Panna SUMIKO-po raz pierwszy.

Pierwszego wieczoru, badanie drapaka



       
 Jak już wszystkim wiadomo ;) panna SUMIKO vel Lubisia została przekazana w Tiutiurlistanie, 30.marca.2014. Pięknie jest to opisane Za Moimi Drzwiami blogu GosiAnki Wrocławianki. więc ja nie będę się wysilać, powiem tylko że panienkę przekazali nam wspaniali i piękni GosiAnka i JejCiOn i chwała im za to.  Sumiko pierwszego dnia od razu schowała się w wersalce ale wieczorem wyszła, zbadała teren, zjadła i gonili się z Dandysem. On na początku był w szoku jak wnieśliśmy transporter z zawartością, syczał ,miauczał, chyba przeklinał ale później udawał że nic się nie dzieje, był w fazie zaprzeczenia ;) no ale właśnie już pierwszego wieczoru doszło do zabawy a Dandi nie atakował ale był delikatny i zdziwiony.  W nocy Malutka załatwiła się do kuwetki (siusiu). Następnego dnia(poniedziałek) nadal siedziała w tapczanie ale wyłowiona stamtąd zjadła i zrobiła ponowne siusiu a kupka nastąpiła wieczorem a więc wszystko gra. Byłam osobiście w pon u Mamy i mogłam malutką utulić i głaskać, jest słodka,wtula się w człowieka. Potem komisyjnie utulali ją wszyscy duzi czyli jeszcze dwaj panowie. A następne dwie noce też pełne szaleństwa, Mama póki co nie sypia ;) Sumisia jest jeszcze wrażliwa ale błyskawicznie robi postępy no i daje się głaskać, brać na ręce, wygląda na to że będzie przytulasta a Dandysa  nie obawia się wcale bo pewnie przypomina jej Hokusa, poza tym do kotów była już przyzwyczajona.


    Poniedziałek 31.03.2014 w  samo południe- "Ludzie czego wy ode mnie chcecie ???"



   Sumiko jeszcze niepewna ale odważna.

    Dandys ze zdziwieniem zerka z balkonu co się w tym domu wyprawia- "ku ku nie zapomnijcie o mnie !!"

W ciągu dnia Panienka nadal przebywa w zacisznych czeluściach wersalki ale wieczorami się rozkręca. Jutro wybieram się znowu z wizytą (na szczęście blisko mieszkamy) to pewnie będą nowe zdjęcia i wieści :)

Kontakt e-mail

anaisvanshadow@gmail.com