Kuro na codziennej stołówce (czas przed odłowieniem)
Kuro i Momo jeszcze jako dzicy
Momo szelma podchodził i zwiewał
Bracia jeszcze na wolności
To jest "mój" kącik karmicielki a Dobra Kobieta urządziła bufet po przeciwległej stronie,kilka metrów odległości. Niestety nie mam zdjęć reszty tej kociej rodzinki a była tam młoda mamusia Neko, większy podrostek Ao oboje w łaty biało bure,no i rodzeństwo Kuro i Momo czarny brat lub siostra ochrzczony Saj (niestety został rozjechany) i Ruki burasek z dłuższym futerkiem też dawno przepadł. 3 listopada 2013 odebrałam Kuro ze schroniska(pojechaliśmy z bratem) i został wypuszczony na swoim parkingu. Na szczęście był w dobrej formie po kastracji,został też zaszczepiony,po chwili zastanowienia prysnął na wolność z transportera. Później DK widziała go tylko raz na stołówce a ja ujrzałam go właśnie 3 tygodnie temu. DK też potwierdziła że ostatnio widuje go przy jedzeniu i że chyba wybaczył jej złapanie go w sidła ;) Mam nadzieję że będzie żył szczęśliwie i pewność że nie będzie się rozmnażał żeby nie powielać kociej biedy. Kuro ma bliznę pod lewym okiem więc jest to jego znak rozpoznawczy (oczywiście z daleka i w ciemnościach niewidoczny) ale to na pewno on,nie było i nie ma tu innych czarnych kotów. Kocia wolność jest dobra tylko do momentu zachorowania,wypadku,znęcania,zimy,głodu... Trzymaj się kochany Kuro! (w razie czego zawsze mu pomożemy) ciąży mi to jak wyrzut sumienia że go nie wzięłam do siebie :(( Moim największym marzeniem jest żeby nastał dzień na planecie Ziemia w którym nie będzie ani jednego bezdomnego Kota !!
Kuro jedną noc spędził u nas