Jednak Mela nigdy nie widziała lekarza,była nieszczepiona i niesterylizowana, obawiałam się że kiedyś nastąpi nieszczęście. Nastąpiło dziś, Basia zadzwoniła że z Melcią od kilku dni jest źle, nie je a dziś już się tylko przewraca i żałośnie miauczy, słyszałam to przez telefon. W ciągu dwóch godzin załatwiłam przyjazd weta z pobliskiego miasta, miałam nadzieję że uda się im pomóc. Basia okropnie rozpaczała gdyż Mela to jej jedyna towarzyszka życia. Niestety Doktor musiał Koteczkę uśpić bo był zaawansowany nowotwór listwy mlecznej i długo już musiała cierpieć. Teraz muszę reanimować Basię która jest zdruzgotana a w całej swej dobroci i miłości do zwierząt po prostu nieporadna. Trochę obwiniam też siebie bo od dawna chciałam zorganizować przegląd i podstawowe
badania,szczepienia itp ale ciężko to było wykonać bo ja nie mam samochodu a dzieli nas duża odległość, nie znaleźli się też chętni do pomocy na miejscu a i Basia liczyła że wszystko będzie dobrze.
Mam nadzieję że Melcia jest już szczęśliwa z kocim Raju.
Mela,odeszła dziś 21.01.2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz