wtorek, 31 marca 2015

Sterylka Shimi i widmo kłopotów...

O 9.00 byłyśmy w lecznicy to znaczy ja i Shimi. Doktor zważył, obadał i podał znieczulenie, zleciłam też przy okazji zrobienie podstawowych badań krwi (morfologia, glukoza i profil nerkowy).Wróciłam do domu by na 13.00 powrócić po Shimunię przywożąc przy okazji Bazia na kontrolę. Baziu jest słaby, niestety chyba w jamie otrzewnej gromadzi się płyn z chorej trzustki. Stwierdziliśmy z wetem że nie ma sensu go ściągać gdyż to kolejne nieprzyjemne doznania a wiele nie zmieni, jeśli ma się poprawić to sam się wchłonie ale jednak chyba mój drogi Przyjaciel powoli odchodzi ;(. Ostatnia noc była fatalna, zawodził prawie non stop, nie spałam prawie. Jedzenie też już wchodzi mu gorzej, pluje gdy go karmię. Dostaliśmy leki na 3 dni. Od dziś dostaje Buprenorfinę w zasadzie leczymy go paliatywnie. O 20.30 podałam pierwszą dawkę, na błonę śluzową pyszczka, działanie pojawia się szybko. Uspokojenie i zniesienie bólu. Jest to silny lek opioidowy. nadal antybiotyk i kroplówki z odżywką. Shimunia zniosła zabieg całkiem dobrze, póki co jest ok, miała też zrobiona przepuklinę ale... wyniki glukozy są niedobre bo wyszło 260mg a norma do 130 mg/dl.
Zamarłam jak doktor mi to powiedział bo może wskazywać na cukrzycę a dodatkowym wskaźnikiem jest to że duzo pije. To byłaby załamka, bo jeszcze Momo wymaga kuracji sterydowej na stan zapalny dziąseł. Jest nadzieja że ten cukier podskoczył tak ze stresu bo to się u kotów zdarza ale trzeba teraz szybko wykonać dodatkowe badania krwi (Fruktozamina) oraz moczu na obecność w nim cukru, wtedy będzie jasność. Jakaś plaga na nas padła lawinowo :( Oczywiście powoli wraca do siebie po narkozie, trochę chodzi tyłem, próbuje skakać na meble, a nie wolno no i pozostanie dziś głodna. Kontrola w czwartek po południu. Wzięłam i dla niej słabszy lek przeciw bólowy na jutro bo ona jest bardzo wrażliwa. Koszt dzisiejszej wizyty 260 zł (póki co kredytowany do 10go) Razem w ciągu miesiąca ponad 1000zł a jeszcze będzie ciąg dalszy. Brat przyjechał po nas samochodem, wyniósł koty na górę, przytargał też w darze 14kg żwirku Tigerino i 2 kg karmy Porta 21 sensible za co bardzo mu dziękujemy :) Shimi ma piękny granatowy kubraczek, który muszę przeprać szybko bo jest posikany, mam nadzieję że bezproblemowo się zagoi i że nie jest przewlekle chora. Momo okazał się już dłuższy czas temu bardzo empatycznym kotkiem, na każde żałosne zawodzenie Bazia zjawia się natychmiast i go całuje a dziś kładł się koło kontenera w którym Shimunię zamykam jeszcze do spania i dotykał ją łapkami. Taki świetny chłopak z tego ex dzikuna. To by było na tyle bo jestem padnięta a jaka będzie nocka nie wiadomo.




















poniedziałek, 30 marca 2015

Pierwsza Rocznica przybycia...

Dziś stuknął roczek od przybycia panienki Sumiko do mojej Mamy i jej kota Dandysa.
Przybyła z daleka bo aż  z Wrocławia, w słoneczną i ciepłą sobotę. Była tymczasową podopieczną Gosianki z Za Moimi Drzwiami. Trudny przypadek, zestresowany i krwiożerczy na początku. Teraz jest całkiem dobrze, to słodka i milusińska dziewczynka. Mnie też już polubiła a raczej zaakceptowała ale zawsze wita mła syknięciem. Później jednak daje się głaskać nawet już bez smakołyków. Zdrowie jej dopisuje, była ostatnio na przeglądzie u Weta, a w kwietniu  kolejne szczepienie. Będą lepsze zdjęcia jak Brat uruchomi swój aparat i wolny czas.





                                                  początek Za Moimi Drzwiami ;)


                                       ------------------------------------------------------------------


                                  pierwszy dzień w nowym stałym domku 30.04.2014




                                                            czasy obecne ;)









                                                                         















Ps. Baziu bez większych zmian, dziś byłam u Weta po leki przeciwbólowe. Jutro kolejna wizyta kontrolna i sterylka Shimuni. Trzymajta kciuki i co się da.




EDIT (31.03.15) : najświeższe zdjęcia w lepszej jakości, ukłony dla Braciszka :)












                                                              Łubu - du





                                                             zjem cię, he he











sobota, 28 marca 2015

Walka Bazyla

'A póki okręt walczył  siedziałem na maszcie a gdy tonął....' tyle słowa poety. Wczoraj o 19stej stawiliśmy się w leczniczy, w składzie ja, Dziecko i Baziu. Pacjent nadal słaby je i pije tylko ze strzykawy. Waga 2900, niestety w ostatnim wyniku spadły parametry morfologii  i podskoczyły próby wątrobowe ASPAT 125 U/l (norma 6 do 44) , białko całkowite 55 g/l (norma 60-80), albuminy 23 g/l (norma 27-39). Teraz kuracja ostatniej szansy, mocniejszy antybiotyk, steryd i kroplówki z odżywką. Tydzień czasu, jeśli nie zareaguje to raczej będzie trzeba zakończyć i tak już marną egzystencję ;(.  Zrobiłam mu wygodne, miękkie posłanie obok siebie na łóżku i tak sobie śpimy w nocy a Baziu też w dzień. Z sikaniem jeszcze trafia do kuwety ale kupale znajduję w różnych miejscach, wczoraj w przedpokoju a dziś niespodzianka koło poduszki ;) ale teraz są one zupełnie bezwonne. Dostaliśmy zapas leków w zastrzykach na kolejne 3 dni i jeśli nic nie wyniknie nagłego kolejna wizyta we wtorek w południe. We wtorek też Shimi będzie miała sterylizację. Muszę zaangażować Brata do transportu z samochodem bo z dwójką w komunikacji miejskiej już bym nie dała rady. Doktor też wspaniałomyślnie zgodził się leczyć na kredyt, ureguluję po 10tym co i tak nie zmienia faktu że te wydatki nas przerastają. Ale to bardzo uprzejme z jego strony. Spotykamy na szczęście gros dobrych Ludziów :) ( koszt wczorajszej wizyty z lekami plus leki na 3 dni 100zl. Razem już 845zyla) Baziu walczy a my mu towarzyszymy. Niestety nie udaje mi się przegrać najnowszych zdjęć z telefonu, jak się naprawi to będą.





środa, 25 marca 2015

Apiać

Życie jest nowelą raz przyjazną a raz wrogą... jak to śpiewa Ryś Rynkowski. Baziu od poniedziałku słabiej się czuł, dziś się zataczał i przewracał. O 11 pojechaliśmy do Doktora, został w lecznicy na kroplówkę dożylną i badania które i tak miał mieć robione planowo jutro. Chyba nie opanowaliśmy jeszcze zapalenia trzustki, bo nie wygląda na coś innego. Znowu przybrał na wadze dziś jest 2950. czyli prawie 30 dkg przez dwa tygodnie. Zobaczymy co będzie, miałam już od wczoraj Hiobowe myśli. Odbieram go około 17, wtedy uzupełnię wpis :( ..



EDIT ( godz20.10) : ...czasem chcesz się pożalić ale... i robisz to na blogu...tyle słowa piosenki.
                                  Baziu powitał nas głośnymi miaukami w lecznicy, został nawodniony, dostał mocniejszy antybiotyk i steryd. Niestety stan zapalny jest jeszcze mocniejszy leukocytoza 36tys a z rozmazu krwinek wynika że jest on świeży. Czyli tamten zaleczyliśmy ale wdał się nowy. Tak może być, u kotów kłopoty z trzustką są bardzo częste, równie jak z nerkami. Nery nadal są w porządku. Na szczęście znalazł się sponsor dzisiejszej wizyty 170 zł, bo ja już w tym miesiącu jestem niewypłacalna. Razem koszty leczenia od 13.02.15 do dziś 745 zł a końca nie widać.będę negocjować z Doktorem szefem jakiś rabat bo jesteśmy stałym klientem od 5 lat a jeszcze wiele przed nami. Zwykle tak bywa że jak się wali to po całości, no ale dość trucia. Baziu w domu od razu rzucił się do michy zjadł trochę swojego suchego a resztę dopchałam papką przez strzykawę. teraz śpi. Ma wenflon w łapce i jutro podam mu przez niego leki. Oczywiście po drodze się posikał po tym wlewie dożylnym więc kocyk do prania, zapobiegawczo wzięłam dziś kontener a nie torbę. Postanowiłam że jeszcze jedna kuracja czyli 7-10 dni , jeśli sytuacja się powtórzy trzeba będzie pomyśleć nad eutanazją :(
W piątek po południu kolejna wizyta.





sobota, 21 marca 2015

18- stka Bazylka :)

Dzisiaj oficjalnie jak co roku obchodzimy urodziny naszego Seniora. Baziu czuje się dobrze, sam je, wczoraj dałam mu odpocząć od karmienia. Jako przysmak dostał mus Gourmet i nieszczęsny Whiskas w saszetkach bo to mu bardzo smakuje ale tylko w drodze wyjątku. Oby tak dalej, mam nadzieję że będzie długowieczny, oczywiście z odpowiednią jakością życia. Historia Bazia opisana jest tu.  Sto lat Kochany Przyjacielu :)



                                                Mix zdjęć starszych i nowszych :





















czwartek, 19 marca 2015

Edit Editu ;)

Dzisiejsza przedpołudniowa kontrola u Weta wypadła bardzo pozytywnie, zresztą po Bazylu widać, słychać i czuć że jest  znacznie lepiej. Brzusio miękki niebolesny i wreszcie pełniejszy, przybrał na WADZE 100 gram w ciągu tygodnia ( waży 2800), sam już prosi o jedzenie plus dokarmianie papką przez specjalną strzykawę MIX teraz o składzie: 80gr indyk lub kurczak dla dzieci (Gerber) plus 2 łyżeczki marchewki (też ze słoiczka) oraz łyżeczka masła (prawdziwego)- to mniej więcej taka dzienna racja plus to co sam zje z kocich karm, chwilowo możemy odpuścić dietę Renal, za jakiś czas przejdziemy na Diabetes na zmianę z Renalem. Dziś dostał ostatnią dawkę antybiotyku, długo działający przeciwzapalny i witaminę B12, wszystko w zastrzykach. Za tydzień mamy powtórzyć badania krwi. Koszt dzisiejszej wizyty 60zł, Razem od 13.02.15- 575zł z czego część pokrył Fundusz SKARPETOWY za co jeszcze raz bardzo dziękujemy bo to wielka ulga w obecnym czasie. Przedwczoraj Baziu popisywał się i wyszedł na spłuczkę od kibla jak coś robiłam w łazience a to wymaga sprawności bo spłuczka śliska i spadzista. Rozdawał swoje słynne buziaczki i kazał się brać na rączki. Stał się znowu kontaktowy, wcześniej musiał doskwierać mu ból brzucha i dlatego tak zawodził. Dziś już się wyrywał u Doktora pokazując że mu się nie podoba. Widać że jest szczęśliwy, dobrze wie że te wszystkie, nieraz bolesne zabiegi mają na celu mu pomóc. Shimi od wtorku bierze hormonalną Proverę , już po pierwszej tabletce ruja ustąpiła. Ma brać przez tydzień i później jedna tabletka 28.03 a 31.03 sterylizacja. Dandi też trochę lepiej. Oby tak dalej dobrze szło:)



EDIT : A ha, powiem Wam jeszcze że koniecznie należy robić badania krwi zwierzakom bo na oko to chłop w szpitalu umarł. Jak się nic nie dzieje to wystarczy raz w roku dla sprawdzenia ale jak już coś się dzieje ;) to od razu a nie leczyć w ciemno bo najczęściej jest to błędny trop.


EDIT : (23.03.15) skan ostatnich wyników
------------------------------------------------------












poniedziałek, 16 marca 2015

Edit :

Edit ale w nowym poście. A dzieje się u nas. Poprzedniej nocy Baziu mnie nastraszył, około 2 w nocy weszłam spacyfikować młodzież która ochoczo dokazywała grając w twardą piłkę. Żeby nie drażnić sąsiadów postanowiłam ją zarekwirować, jeszcze pogłaskałam śpiącego mocno na fotelu Bazyla. A on zero reakcji, podnoszę mu głowę a ona bezwładnie opada i tak kilka razy, czuję jednak że serce bije, myślę umiera, potrząsam nim, wołam, sadzam i dopiero wtedy otrzeźwiał. Niezły numer. Rano był całkiem w formie przyszedł z resztą kotków do kuchni po jedzenie, w ciągu dnia też prosił o karmę z puszki. W międzyczasie dokarmianie strzykawą, wzbogaciłam zupki o więcej zmiksowanego mięsa i masło. W niedzielę byliśmy przed południem na kontroli i wszystko w porządku, dostaliśmy zastrzyki na trzy dni, w czwartek następna kontrola. Koszt wczorajszej wizyty plus zastrzyki do domu 60zł. Od piątku razem: 385 zyla. Dzisiejszej nocy spał ze mną bo chciałam widzieć efekty w kuwecie oraz żeby  podjadał. Przytulał się i spokojnie spał. Ale...żeby było weselej od wczoraj Shimi ma pierwszą RUJĘ! a przecież w czwartek miał być zabieg. Tego się obawiałam. Stwierdzam że akcja marcowa nie jest do końca trafiona bo koty zaczynają marcować. Powinna być raczej w styczniu. Już ostatnie dwie noce młodzi coś rozrabiali a od wczoraj ona tak daje popalić że hej, grucha, zawodzi, tarza się, ociera o wszystko, świruje. Momo i Kuro nie wiedzą o co chodzi i albo ją gryzą albo uciekają przed nią. Co prawda łapali ją za kark i tłamtosili ale nic więcej. W nocy "spała" z Dzieckiem w pokoju, oczywiście łaziła, świergoliła, ok 4 rano zmęczone Dziecko odniosło ja do kociej sypialni. Trochę odpoczęła i teraz ciąg dalszy. Dzwoniłam już do Doktora, po południu muszę kupić u nich hormonalne tabletki Provera a zabieg przesunęliśmy na 31.03.15
Baziu całkiem nieźle, teraz  staram się go podtuczyć. Mam nadzieję że ta kuracja postawi go jeszcze na nogi, teraz tylko kwestia opanowania zapalenia trzustki.



EDIT (19.15) dołączam kilka zdjęć z dzisiejszej balkonowej sesji, to już trzeci raz w tym roku tak cieplutko ale od dziś uważamy sezon balkonowy za otwarty.


                                   Nasz rekonwalescent grzeje się w wiosennym słoneczku















                                             jak był wiaterek to służba przykryła







                                Shimunia chwilę odpoczywa po rujowych szaleństwach















PROSZĘ UDOSTĘPNIAJCIE KOTKI CZĘSTOCHOWSKIE, WIERZĘ W SIŁĘ JASNEJ STRONY BLOGOSFERY !! :))







Kontakt e-mail

anaisvanshadow@gmail.com