'A póki okręt walczył siedziałem na maszcie a gdy tonął....' tyle słowa poety. Wczoraj o 19stej stawiliśmy się w leczniczy, w składzie ja, Dziecko i Baziu. Pacjent nadal słaby je i pije tylko ze strzykawy. Waga 2900, niestety w ostatnim wyniku spadły parametry morfologii i podskoczyły próby wątrobowe ASPAT 125 U/l (norma 6 do 44) , białko całkowite 55 g/l (norma 60-80), albuminy 23 g/l (norma 27-39). Teraz kuracja ostatniej szansy, mocniejszy antybiotyk, steryd i kroplówki z odżywką. Tydzień czasu, jeśli nie zareaguje to raczej będzie trzeba zakończyć i tak już marną egzystencję ;(. Zrobiłam mu wygodne, miękkie posłanie obok siebie na łóżku i tak sobie śpimy w nocy a Baziu też w dzień. Z sikaniem jeszcze trafia do kuwety ale kupale znajduję w różnych miejscach, wczoraj w przedpokoju a dziś niespodzianka koło poduszki ;) ale teraz są one zupełnie bezwonne. Dostaliśmy zapas leków w zastrzykach na kolejne 3 dni i jeśli nic nie wyniknie nagłego kolejna wizyta we wtorek w południe. We wtorek też Shimi będzie miała sterylizację. Muszę zaangażować Brata do transportu z samochodem bo z dwójką w komunikacji miejskiej już bym nie dała rady. Doktor też wspaniałomyślnie zgodził się leczyć na kredyt, ureguluję po 10tym co i tak nie zmienia faktu że te wydatki nas przerastają. Ale to bardzo uprzejme z jego strony. Spotykamy na szczęście gros dobrych Ludziów :) ( koszt wczorajszej wizyty z lekami plus leki na 3 dni 100zl. Razem już 845zyla) Baziu walczy a my mu towarzyszymy. Niestety nie udaje mi się przegrać najnowszych zdjęć z telefonu, jak się naprawi to będą.
To chyba najgorsze, co moze spotkac, ta niepewnosc, czy naprawde wiecej juz nie mozna dla zwierzaczka zrobic, a moze walczyc dalej. Ale czy z kolei takie uporczywe utrzymywanie przy zyciu nie meczy go i nie szkodzi. Moze on sam wolalby juz odejsc...
OdpowiedzUsuńStraszne! Bardzo Wam wspolczuje, ze musicie sie zmagac z podjeciem tej decyzji. Ale poki co, trzymam kciuki za dalsza walke. ♥
Ano właśnie. Uporczywa terapia to też droga przez mękę, trudno uchwycić ten moment zawsze człek ma wątpliwości ;( Dzięki że jesteś :*
UsuńJa też nie jestem zwolennikiem podtrzymywania życia za wszelką cenę. Oczywiście, trzeba zrobić wszystko co można ale gdy następuje punkt krytyczny trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czy nie skazujemy swego przyjaciela na cierpienie. To bardzo trudna bo nieodwracalna decyzja ale czasem stanowi akt największej miłości.
UsuńOczywiście, nie można pozwolić na bezsensowne i beznadziejne wegetowanie w cierpieniu.
Usuń:( smutne to... eh. przesyłamy dużo siły i energii dla was
OdpowiedzUsuńNiestety, wszyscy mamy ograniczoną datę ważności :(. Dzięki.
Usuń