wtorek, 17 lutego 2015

Wiek daje znać o sobie

Baziu zbliża się do 18-tych urodzin (w marcu), już od trzech lat ma podniesione parametry nerkowe, tiki neurologiczne, schudł ostatnimi czasy. Ale ostatnio nasiliły się dolegliwości psychiczne, miauczenie przechodzące w gardłowe wycie, oczywiście mogło to też być związane z jakimiś bólami fizycznymi. Z czwartku na piątek 13.02.2015 noc była koszmarna, Bazyl łaził i zawodził, obawiałam się że sąsiedzi się wściekną, czasem trudno liczyć na wyrozumiałość.
Rano umówiłam wizytę do młodego nowego Doktora w naszej stałej lecznicy. Baziu darł się przez całą drogę w autobusie, masakra. Nowy Doktor długo i uważnie go badał, stwierdził że nie wygląda to na uremię ale jakieś zaburzenia psychiczno -fizyczne, omamy mogą się pojawiać nawet przy niewielkim wzroście mocznika plus demencja . Krwi nie pobraliśmy bo stwierdził że zrobimy to za jakiś czas i trzeba przyjść na czczo. Z drugiej strony to też większe finanse a czas nadal cienki. Dał mu miks pięciu zastrzyków w tym przeciwbólowy,witamina, L-karnityna i jeszcze inne. Do domu wzięłam zastrzyk przeciwbólowo-uspokajający na drugi dzień i zapas kroplówek na miesiąc (robimy od dawna dwa razy w tygodniu). Kupiłam mu też kolejną tubę coraz droższej pasty Calo-pet, gdyż je za mało waży teraz 2,7 kg . Ma też zmiany w siatkówce oczu,wylewy krwi jak to u dziadków bywa. W drodze powrotnej był już spokojny, w domu jeszcze miał atak sraczki ale noc była rewelacyjna.
I tak jest póki co do dziś, nawet nie dałam mu jeszcze tego zastrzyku gdyż nie było potrzeby. Zadzwoniłam dziś do Młodego Doktora z pochwałą za super trafną kurację, oczywiście w razie czego ją powtórzymy. Z gorszych wieści to w kolejce do weta czeka Momo który ma zaczerwienione dziąsła co może być plazmocytarnym albo eozynofilowym zapaleniem dziąseł oraz wygryza sobie sierść na przednich łapkach i nadal jest płochliwy. W marcu za to czeka nas umówiona już sterylizacja Shimi, wykorzystałam akcję marcową zabiegi za pół ceny, dobre i to.
I to by było na tyle mojego jojczenia bo nie mam weny teraz do pisania.















6 komentarzy:

  1. Anais, bardzo Wam wspolczuje! Czlowiek sam zle sie czuje, kiedy podopieczny choruje, chcialby pomoc, odebrac bol, zrobic doslownie wszystko, zeby zwierze wyzdrowialo.
    Niestety, starosc to nietrafiony wynalazek, zarowno u czlowieka, jak i u zwierzaczka.
    Trzymam kciuki za poprawe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za życzliwą obecność :* starość jest beznadziejna i choroby też. kiedyś moja 90-letnia Ciocia zachorowała i wezwałyśmy pogotowie." Lekarz się pyta : Co pani dolega? a Ciocia - starość,panie doktorze. On- o na to,nie mamy lekarstwa ". samo sedno. Baziu czuje się dobrze,oby tak dalej.

      Usuń
  2. Bardzo współczuję , to smutne jak cierpi nasz ukochany pupil :(
    Swoją drogą mało który kot dożywa takiego wieku ...
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, to prawda wiek ma imponujący. póki co czuje się dobrze,terapia pomogła :)

      Usuń
  3. Ale się porobiło... Gdybym mogła pomóc, daj znać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię widzieć :) dzięki za zainteresowanie bo jest pod górkę, póki co jeszcze jakoś dajemy radę. Piszę dopiero dziś bo ostatnio rzadko tu bywam z ww względów ale za Twoje drzwi zaglądam.

      Usuń

Kontakt e-mail

anaisvanshadow@gmail.com