Baziu zbliża się do 18-tych urodzin (w marcu), już od trzech lat ma podniesione parametry nerkowe, tiki neurologiczne, schudł ostatnimi czasy. Ale ostatnio nasiliły się dolegliwości psychiczne, miauczenie przechodzące w gardłowe wycie, oczywiście mogło to też być związane z jakimiś bólami fizycznymi. Z czwartku na piątek 13.02.2015 noc była koszmarna, Bazyl łaził i zawodził, obawiałam się że sąsiedzi się wściekną, czasem trudno liczyć na wyrozumiałość.
Rano umówiłam wizytę do młodego nowego Doktora w naszej stałej lecznicy. Baziu darł się przez całą drogę w autobusie, masakra. Nowy Doktor długo i uważnie go badał, stwierdził że nie wygląda to na uremię ale jakieś zaburzenia psychiczno -fizyczne, omamy mogą się pojawiać nawet przy niewielkim wzroście mocznika plus demencja . Krwi nie pobraliśmy bo stwierdził że zrobimy to za jakiś czas i trzeba przyjść na czczo. Z drugiej strony to też większe finanse a czas nadal cienki. Dał mu miks pięciu zastrzyków w tym przeciwbólowy,witamina, L-karnityna i jeszcze inne. Do domu wzięłam zastrzyk przeciwbólowo-uspokajający na drugi dzień i zapas kroplówek na miesiąc (robimy od dawna dwa razy w tygodniu). Kupiłam mu też kolejną tubę coraz droższej pasty Calo-pet, gdyż je za mało waży teraz 2,7 kg . Ma też zmiany w siatkówce oczu,wylewy krwi jak to u dziadków bywa. W drodze powrotnej był już spokojny, w domu jeszcze miał atak sraczki ale noc była rewelacyjna.
I tak jest póki co do dziś, nawet nie dałam mu jeszcze tego zastrzyku gdyż nie było potrzeby. Zadzwoniłam dziś do Młodego Doktora z pochwałą za super trafną kurację, oczywiście w razie czego ją powtórzymy. Z gorszych wieści to w kolejce do weta czeka Momo który ma zaczerwienione dziąsła co może być plazmocytarnym albo eozynofilowym zapaleniem dziąseł oraz wygryza sobie sierść na przednich łapkach i nadal jest płochliwy. W marcu za to czeka nas umówiona już sterylizacja Shimi, wykorzystałam akcję marcową zabiegi za pół ceny, dobre i to.
I to by było na tyle mojego jojczenia bo nie mam weny teraz do pisania.
Anais, bardzo Wam wspolczuje! Czlowiek sam zle sie czuje, kiedy podopieczny choruje, chcialby pomoc, odebrac bol, zrobic doslownie wszystko, zeby zwierze wyzdrowialo.
OdpowiedzUsuńNiestety, starosc to nietrafiony wynalazek, zarowno u czlowieka, jak i u zwierzaczka.
Trzymam kciuki za poprawe!
Dzięki za życzliwą obecność :* starość jest beznadziejna i choroby też. kiedyś moja 90-letnia Ciocia zachorowała i wezwałyśmy pogotowie." Lekarz się pyta : Co pani dolega? a Ciocia - starość,panie doktorze. On- o na to,nie mamy lekarstwa ". samo sedno. Baziu czuje się dobrze,oby tak dalej.
UsuńBardzo współczuję , to smutne jak cierpi nasz ukochany pupil :(
OdpowiedzUsuńSwoją drogą mało który kot dożywa takiego wieku ...
Uściski
Dzięki, to prawda wiek ma imponujący. póki co czuje się dobrze,terapia pomogła :)
UsuńAle się porobiło... Gdybym mogła pomóc, daj znać.
OdpowiedzUsuńMiło Cię widzieć :) dzięki za zainteresowanie bo jest pod górkę, póki co jeszcze jakoś dajemy radę. Piszę dopiero dziś bo ostatnio rzadko tu bywam z ww względów ale za Twoje drzwi zaglądam.
Usuń