piątek, 17 lutego 2017

Powtórka po całości

Wczorajsza wizyta u Weta niestety zaowocowała niefajną wiadomością i moją nerwozą. Jechaliśmy na kontrolę z Shimi ale dobrze że wzięłam  też Kura. Nie dawała mi spokoju jego chudość (wyniki we wrześniu miał dobre) i mocny smród z pyszczka od dawna. Oczywiście oni wszyscy piją wdodę ze specjalnym płynem na zęby i dziąsła. U Kura nie tak łatwo wykryć stan zapalny dziąseł bo są czarne, ale wczoraj Doktor odkrył przy dokładnych oględzinach stan zapalny, płytkę nazębną i jeden ząb trzonowy ma odsłoniętę korzenie. Tak więc w poniedziałek 20.02. Kurcio będzie miał sanację jamy paszczowej i usuwanie tego zęba w pełnej narkozie, to mnie rozwala. Waży 3.80, Doktor stwierdził że nie jest chudy ale szczupły i w normie. U Shimi natomiast dziąsła są lepsze, leków już wet nie podał, mamy pędzlować i za 3 tygodnie kontrola, jak będzie gorzej to też sanacja. Dostaliśmy nowy preparat do pędzlowania MAXI/ GUARD w formie chusteczek, które nawija się na palec i czyści zęby. Wieczorem zrobiłam wszystkim i u Kaita  pojawiło się trochę krwi z dziąsła a on już miał sanację rok temu jak przybył. Jednak jego dziąsła też nie są za dobre. Paranoja dziąsłowo-zębowa jednym słowem.  Kuro bardzo się wczoraj stresował, jakoś zdziczał bo rzadko wychodzą. Shimi tylko była wyluzowana, bez problemu dała sobie pobrać krew i oglądać pysia. Doktorzy ją bardzo chwalili. Wzięłam też preparat na robaki dla całej trójcy na dwa podania. Kropli do oczu dla Kaita jeszcze Doktor nie miał może w poniedziałek będą. Wizyta wczorajsza 260 zeta a operacja około 500.  Czekamy dziś na wyniki Shimuni. I tak się kręci ta karuzela. Trzymajcie kciuki w poniedziałek za Kura ok 10- tej będziemy w lecznicy.



EDIT 19.02. niedz  - Wyniki krwi Shimi też nie są w normie. Z tego co dowiedziałam się od techniczki telefonicznie (w piątek), ma podwyższony cholesterol, trójglicerydy, za dużo czerwonych krwinek. Jutro przy okazji zabiegu Kurcia, omówię te wyniki z Doktorem i zobaczymy co dalej.
Tak że trzymajta kciuki koniecznie.



























7 komentarzy:

  1. Bardzo nam żal bidulków :(
    Kciuki za zdrówko i udany zabieg !

    OdpowiedzUsuń
  2. Bede oczywiscie trzymac kciuki.
    Jasny gwint! U Was tez trzeba byc milionerem, zeby poddac leczeniu wlasne zwierzeta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymaj szpony Panterko. Niestety leczenie Zwierzaków jaki i ludziów prywatne to spore koszta (oczywiście zależy to od punktu siedzenia czyli zarabiania poniekąd jak zwykle) Piszę specjalnie wszystkie ceny, bo często spotykam się ze zdumieniem ze strony znajomych czy rodziny że tyle kosztuje leczenie kotów. Słuchają mnie ze dziwną miną jakbym mówiła jakieś herezje, a na koniec częstują mnie konkluzją "zobacz co byś sobie i dziecku za to kupiła", dla mnie bez sensu. A ci którzy chcą zwierzę a nie mają pojęcia z czym się to wiąże też dobrze żeby się zawczasu uświadomili. Bo mnóstwo zwierzaków zostaje oddanych do schronu lub wywalonych na ulice gdy zachorują a właściciele nie mają zamiaru bulić za leczenie.

      Usuń
    2. Jakie wypasione wczasy na antypodach moglabym sobie zafundowac za to, co wydalam na Kire, ile kiecek nakupowac... Ale ja mam inne priorytety.

      Usuń
  3. TeZ trzymam kciuki za zabieg.Musi być dobrze.

    OdpowiedzUsuń

Kontakt e-mail

anaisvanshadow@gmail.com