środa, 16 listopada 2016

O wszystkim,mix smutku i radości,powrót pewnej sprawy

Życie się toczy dzień za dniem, ostatnio sporo smutków, pierwsza rocznica śmierci Momo, piąta odejścia Salema (5.10). A ponad miesiąc temu po kilkuletniej walce z rakiem odeszła jedna z Babć mojego Dziecka, ex teściowa, bardzo dobry człowiek, w pełni jeszcze sił 74lata, pracująca nadal,. Eh dwa pogrzeby w ciągu 2 miesięcy, bo w sierpniu mój Ojczym. Kotangensy na szczęście mają się dobrze. We wrześniu cała trójca była na przeglądzie i szczepieniu u Weta. Kaito nadal ma małe problemy z  oczkami, zapodajemy krople. Przybył na wadze już 5.20 jest, Shimi 4,50 a Kurcio 3.80 kg. Shimi i Kuro byli razem bo są lżejsi a Kaita niosłyśmy z dzieckiem na zmianę jako największego kloca. Tak że wizyty były na dwa razy. Kai biadolił cała drogę w autobusie i tramwajce, chyba przypomniała mu się długa podróż z Wawy która zmieniła jego życie. Wyciągałam go na chwilę z teczki, oczywiście miał szelki i smycz, wzbudzał sympatię pasażerów i przechodniów. Niektórzy go nawet głaskali. W gabinecie był w miarę spokojny. Kuro i Shimi byli natomiast wyluzowani i w komunikacji miejskiej i u doktora, który bardzo ich chwalił. Kuro miał pobieraną krew pierwszy raz i nawet nie pisnął ani nie drgnął. Szczepienie tylko go tylko bolało i źle się czuł ale to już w domu, kilkanaście minut płakał i przy dotknięciu też. Wyniki badań wyszły dobrze. W zeszły piątek było trochę strachu gdyż zdarzył się niegroźny na szczęście wypadek. Rzadkością u nas są goście, ale z pewnej okazji oczekiwałyśmy kilku osób z rodziny. wWczasie przygotowań Kurcio grzebał w siatce ze śmieciami, postawionej luzem na odpady plastikowe, ucho siatki zaczepiło mu się na szyi a ten zaczął w popłochu uciekać, szeleszcząc siatą. wbiegł do wersalki, a tam był chyba Kaito albo Shimi, jakaś kotłowanina się zrobiła. Dziecko w panice by ratować Kura z opresji otworzyło szybko łóżko a że jest tam sporo betów w skrzyni musiałam po omacku go szukać, a on zaczął nagle strasznie zawodzić, wyć. Wymacałam ucho siatki na jego karku i przecięłam nożyczkami a wtedy zorientowałam się że jest przytrzaśnięty metalowym mechanizmem wersalki i to on go dusi. Trwało to kilka sekund, zamknęłyśmy łóżko z powrotem. Kuro wystrzelił jak z katapulty i schował się pod fotelem. Byłyśmy przerażone czy nie uszkodził sobie kręgosłupa, nie chciał wyjść, był w szoku. Miałam zamiar odmówić gości i jechać do weta. Szybko łyknęłam leki nasercowe bo przygody z Kotami już je dawno nadwyrężyły. Niby było ok obserwowałyśmy go,  ale siedział z przytrzaśniętym językiem. Goście przyszli a my bez humoru całkiem. Zamknęłam Kura w jego pokoju i zaglądałam często. Chodził normalnie ale obecność obcych w domu jeszcze bardziej go stresowała. Jak poszli udało mi się go wywabić z pod fotela i obmacać, wszystko wydawało się ok, zjadł parę chrupków. Ale nadal się chował, w końcu rozlałam na podłodze trochę waleriany i to wszystkich wyluzowało. W sumie prawie 8 godzin był w stanie szoku, musiało go nieźle przydusić a ja byłam bliska zawału. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Uczulam wszystkich, trzeba strasznie uważać na naszych milusińskich w domowych pieleszach. A stara sprawa, dzwoniłam ostatnio do pani Barbary z Warszawy, byłej właścicielki Kaito i niestety nadal u niej ten sam problem. Nadal za dużo kotów 7 sztuk i brak kasy na ich utrzymanie i leczenie. Do tego doszedł poważny konflikt miedzy dwoma osobnikami i jedna Koteczka żyje w ukryciu pod fotelem i tam się załatwia. Powierzchnia mieszkalna wynosi teraz u nich 19 m2 i to wpływa niekorzystnie na Kotki.
Jest niefajnie, oczywiście nadal potrzebna pomoc finansowa i rzeczowa. Ale najlepsze były by adopcje jeszcze 4 lub 5 kotów. Może znajdą się chętni ????



                                                                 Kuro śpioch



                                                        w tramwaju w drodze do Weta





...wolnoć Tomku w swoim domku, rzecze Lucy


                                                                   Wege Dandi ;)

a właśnie że chata jest moja !





                                                 Shimi i Kuro halołinowi, Kaito nie chciał pozować z dynią









Kaito zdobywa wiedzę




                                                          śpiąca Królewna


2 komentarze:

  1. No nie łatwy okres w życiu.Dwie śmierci z którymi ciężko się oswoić i chyba się nie da.Kaito wygląda cudnie i inne koty też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj trudny czas, teraz znowu u Wujka wykryli raka płuc, ma 86 lat ale był w super formie,także kolejna osoba :( Kaito jest uroczy i bardzo kochany, zresztą cała reszta też.Pozdrawiamy :)

      Usuń

Kontakt e-mail

anaisvanshadow@gmail.com