środa, 7 grudnia 2016

Łatek i Buratino

To moi nowi podwórkowi podopieczni. Obserwuje ich od około półtora miesiąca, gdyż wraz z zimowymi chłodami staram się codziennie wynosić jedzenie i ciepłą wodę dla dzikiej ferajny. Kotów tu nigdy nie brakuje. Te osobniki są młode, duże już ale młode, nie wiem jakiej płci więc imiona tak orientacyjnie. Widać że się bardzo lubią, bo miziają się i zwykle razem przychodzą. Nie wiem gdzie śpią, karmię jak zwykle w rogu zamkniętego parkingu, gdyż koty tam zawsze się pokazywały i jest to w miarę bezpieczne miejsce. Muszę pogadać z tozem, może odłowią je do kastracji. Potrzebne będą klatki łapki bo kotki się boją. Ze mną już się oswoiły ale na dystans. Mogę stać blisko po drugiej stronie ogrodzenia i mówić ale na jakiś ruch się raczej wycofują. Wczoraj udało mi się zrobić im zdjęcia. Jak nadejdą większe mrozy, będę też przynosić im gotowane mięso z ciepłym wywarem. Na promocji czarnopiątkowej kupiłam  zapas średniopółkowej karmy Smilla to wystarczy na jakiś czas. Przeciętnie dziennie wynoszę im ok 200-300 gr jadła. Możliwe że są też inni ale póki co w godzinach mojego urzędowania tam przeciętnie 18-21, nie spotkałam innych kotów.



                                                                           Łatek

                                                                    Buratino

                                                                         Łatek







                                                                          Buratino





6 komentarzy:

  1. Chylę głowę przed takimi ludzmi co pomagają kotkom przetrwać zimę.Tu gdzie mieszkam w bloku nie widzę żadnych kotków.Obok bramy stoi woda zawsze ale to chyba dla ptaszków.W przcy dokarmiam gołębie . tak są nauczone że jak nie dam im jesć o 10 jak otwieram sklep to wchdzą mi do sklepu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zimie zwłaszcza to potrzebne, mi nie daje spokoju że gdzieś ta obok kotki marzną i głodne. Ale przecież to i tak kropla w morzu :/

      Usuń
  2. U nas nie ma bezdomnych zwierzat, zadnych dzikich kotow i walesajacych sie psow. Chcialabym, zeby kiedys taka swiadomosc spoleczna i odpowiedzialnosc za zwierzeta nastapila w Polsce. Ale to chyba marzenie scietej glowy, bo tej nikczemnej mentalnosci nikt szybko nie zmieni.
    Dobrze, ze Latek i Buratino maja Ciebie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super że Niemcy tak ogarnęli tą sprawę. Marzę żeby i u nas tak było ale pewnie sporo wody jeszcze upłynie. Mentalność to podstawa a ta jest kiepska a zmiany zbyt powolne. Muszę coś podziałać żeby im kastracje załatwić, tylko złapanie jest problematyczne.

      Usuń
  3. Podpisuje się pod słowami Panterki obiema rękami.
    Dołożę się chętnie dla dokarmianych kotków .... ale dopiero w styczniu. Daj znać .
    Trzymam kciuki za Was, za koteczki i mam nadzieje ze spią w cieplutkim miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Alison za odwiedziny i dobre chęci :* Póki co dajemy radę, chociaż okazało się że chętnych na michę jest więcej, ale podejrzewałam to. Wczoraj wieczorem był tam jakiś czarny, dostał robocze imię Smołuś. Największe wydatki są na weta jak nasi milusińscy chorują a póki co jest ok (odpukać) i ogarniamy :)

      Usuń

Kontakt e-mail

anaisvanshadow@gmail.com